Po niefortunnym piątkowym wpisie, w którym obniżyłem rangę czerwonych na rzecz podgrzybków, w dniu dzisiejszym 14-10-2019 koźlarze czerwone dały odpór. Przypuściły zmasowany atak, poniosłem porażkę. Nakazały mi odszczekać herezje, których się uprzednio dopuściłem. Tak więc oświadczam publicznie, iż jedynym prawowitym królem moich lasów jest bezapelacyjnie koźlarz czerwony. A tak na poważnie to dostarczyły mi dzisiaj takiej adrenaliny, że dwudniowe weselne pijaństwo wyszło ze mnie w ciągu kilkunastu kluczowych minut – spociłem się jak przysłowiowa mysz lub tak jakbym przebiegł co najmniej dystans maratonu. Takich wrażeń jeszcze w tym roku nie uświadczyłem. Niech żyje KRÓL.
Koźlarzy czerwonych znalazłem dzisiaj około 70 szt. i każdy kolejny był ładniejszy od poprzedniego:
A rosły gromadnie, rodzinnie po kilka, kilkanaście sztuk w jednym miejscu.
Zachwycały mnie utworzonymi kompozycjami, w których rosły i dodatkowo każdy odrębnie swoim unikalnym kształtem:
Jeden z koźlarzy czerwonych wręcz stanął na głowie aby tylko zwrócić na siebie uwagę i zostać gwiazdą internetów:
Borowiki szlachetne dzisiaj też bardzo fajnie – znalezione około 50 szt., ale nie miały startu z czerwonymi w konkursie piękności.
Materiał avi oraz więcej pięknych zdjęć: