wieczorne borowiki 11-09-2020

Wrzesień, dużo krótsze dni. Ale nawet chociaż na pół godzinki do lasu, sprawdzić przed weekendem czy jeszcze sypie borowik.

Czasu starczy prawdopodobnie tylko na 2 dróżki, ale które wybrać?

fot: Robert Kazański 11-09-2020

Dróżka w tamtą nie trafiona, wyzbierana, dookoła same białe okruszki. Ale dróżka z powrotem już fajnie.

fot: Robert Kazański 11-09-2020

Niektóre próbowały się ukryć, ale nie ze mną te numery:

fot: Robert Kazański 11-09-2020

W sumie ponad dwadzieścia borowików na kilku metrach.

Borowikowe szaleństwo 06-09-2020

Rozpoczął się wrzesień a więc miesiąc statystycznie największych wysypów grzybów. A czy i tak samo będzie w tym sezonie czas pokaże.

No i może być całkiem fajnie. Wrzesień zaczynamy od borowikowego szaleństwa.

fot: Robert Kazański 06-09-2020

Dróżki, na których znajdowałem z reguły czerwone, w dniu dzisiejszym pokryte były całymi stadami młodziutkich borowików szlachetnych.

fot: Robert Kazański 06-09-2020

I to był właśnie jeden z tych dni w roku, na który czeka się całymi miesiącami.

fot: Robert Kazański 06-09-2020

W sumie zebrane 98 borowików ale jakich borowików.

fot: Robert Kazański 06-09-2020

Borowikowe szaleństwo, niech trwa jak najdłużej.

parostki koziołka 12-07-2020

Dzisiaj dla odmiany las powitał mnie znalezieniem parostków koziołka. Niestety były one jeszcze przytwierdzone do czaszki, co świadczy o nienaturalnej śmierci kozła.

parostki
fot: Robert Kazański 12-07-2020

Coraz śmielej poczynają sobie borowiki.

fot: Robert Kazański 12-07-2020

Koźlarze grabowe już się starzeją, aczkolwiek da się jeszcze znaleźć perełki:

fot: Robert Kazański 12-07-2020

A koźlarze czerwone dębowe w najpiękniejszej swej odsłonie. Kocham te przebarwione korzonki nie wspominając o czapeczkach:

fot: Robert Kazański 12-07-2020

W podsumowaniu kolejny udany weekend:

Grzyby – grudniowy borowik szlachetny 01-12-2019

No i mamy 1 grudnia, no i mamy przedsmak zimy, w nocy odwiedził moje okolice siarczysty mróz. Ale jak obiecałem, to kaptur na uszy i do lasu. Niestety dzisiaj nie dało się poszurać, dzisiaj można było tylko pochrupać w liściach. Tak więc chrupałem po lesie z nadzieją … No właśnie rozum podpowiadał mi “idź chłopie do domu i napij się ciepłej herbatki” a serce na przekór szeptało “chrup chłopie chrup po lesie, kto nie chrupie ten nic nie wychrupie”. Przeszedłem szybko po moich flagowych miejscówkach i co … i nic, nawet nie było jakichś ciekawych obiektów do foto. No cóż trzeba wracać, tylko którędy, którą dróżkę wybrać (bo wszystkich nie dam rady – czas goni). Szybka analiza – dróżki czerwone obskoczyłem ostatnio małe prawdopodobieństwo, dróżki borowikowe ostatnio zaniechane wydawały mi się bardziej prawdopodobne. Mam głęboko mrożoną gąskę niekształtną ciśnienie trochę spadło ale napięcie rośnie. Ciekawych obiektów do foto cały czas brak, szukam ich w panice. Jest coś drobniutkiego białego na konarach, klękam, robię zdjęcia, wstaję robię 2 kroki i … oczom nie wierzę. W jakże dobrze mi znanej koleince siedzi młodziutki mrożony grudniowy borowik szlachetny.

fot: Robert Kazański 01-12-2019

I znów na kolana, robię zdjęcia i szukam rodzeństwa – niestety bezskutecznie. Ponieważ grzybów mrożonych mam pod dostatkiem, zostawiłem go aby myszki dokończyły to, co zaczęły.

A tak wyglądała mrożona gąska niekształtna:

fot: Robert Kazański 01-12-2019

Tak też zakończyła się dzisiejsza leśna przygoda, a czy będzie mi dane jeszcze poszurać, czy pochrupać za grzybami zobaczymy – synoptycy straszą śniegiem (nie wspominając już o amerykańskich naukowcach)

Grzyby – a koźlarze czerwone rosną i rosną 12-11-2019

Zniesmaczony po słabym 10-listopadowym grzybobraniu (zapowiadającym koniec sezonu) i całkowicie dobity wczorajszą fatalną pogodą (uciekła mi kolejna szansa na zaobserwowanie i uwiecznienie tranzytu Merkurego) zamiast siedzieć i użalać się nad niepowodzeniami postanowiłem działać i odmienić koleje losu. Szybko przeanalizowałem sytuację: miałem słabo 10-go a spotkany inny miłośnik grzybozbieractwa miał całkiem fajnie, no i zapaliła mi się kontrolka. Młodego przyrostu nie ma, ja swoje stałe miejscówki już wyzbierałem to znaczy, że trzeba ruszyć na dziewicze tereny. Szybko przeanalizowałem miejscówki gdzie w poprzednich sezonach zbierałem ukochane, zmapowałem do bufora pamięci i w drogę. No i strzał w dziesiątkę, koźlarze czerwone rosną i rosną, wszelkie smuteczki i żale poszły w zapomnienie a ja zatracałem się pośród czarodziejskich czerwonodajnych leśnych ostępów.

fot: Robert Kazański 12-11-2019

W sumie znalazłem 22 dorosłe aczkolwiek cudowne koźlarze czerwone:

fot: Robert Kazański 12-11-2019

A i borowik szlachetny również pokazał, że to jeszcze nie koniec, że to jeszcze nie ten czas. W sumie trafiłem 8 borowików, z czego jeden pod młodym bukiem zawstydziłby urodą niejednego ze szczytu sezonu:

fot: Robert Kazański 12-11-2019

Maślaczki ponownie sypnęły młodzieżą, co prawda nie dużo ale wystarczyło aby nacieszyć duszę i zrobić fajną fotkę:

fot: Robert Kazański 12-11-2019

Tak więc wysyp z końca października był bardzo rozległy i objął swym zasięgiem 100% miejsc – i to tych miejsc, które w tym sezonie jeszcze nie rodziły lub rodziły sporadycznie. Po dzisiejszych mocnych emocjach (a uwierzcie mi, że takowe doświadczyłem), już z podniesioną głową mogę pogodzić się z kończącym się czerwonym sezonem. Ale podejrzewam, że jeszcze będę próbował 😉