Niestety mróz nie odpuszcza tzn. dzisiaj 05-12-2019 odpuścił ponieważ dla odmiany świeciło słoneczko i nagrzało powietrze do 2 stopni na plusie, co mnie bardzo zmobilizowało aby sprawdzić co chrupie na nadbużańskich piaskach. A na piaskach południowe strony górek nawet szurały a północne chrupały. I tak na zmianę szurając chrupając co jakiś czas coś tam zawsze wyskoczyło z bezkresnego morza mchów, chrobotków i kostrzew.
Z podgrzybków udało mi się wybrać jeszcze 5 całkiem fajnych sztuk:
Gąski nie boją się mrozów i dlatego wszystkie są “do wzięcia” pod warunkiem że są zdrowe, aczkolwiek niewiele ich spotkałem. Wygrzebałem z piasku 5 gąsek zielonek:
i 3 gąski niekształtne:
O dziwo trafiła mi się jeszcze kurka lekko przetrącona mrozem:
Marzył mi się jednak jakiś boletusik, niestety nie tym razem 😉
Ale te widoki, bezcenne i te wyżej wymienione mchy, chrobotki i kostrzewy na jałowej ziemi (tzn piasku) nabierają nowego znaczenia – znaczenia bajkowego piękna.
Chrobotek leśny na gęstej poduszeczce gęstego zielonego mchu – bezcenne:
Niebieska trawa kostrzewa przechwytująca każdą kropelkę rosy, zanim te bezpowrotnie znikną w morzu piasku – bezcenne:
I ta wydawać by się mogło krocząca prastara sosna niczym tolkienowski Ent – bezcenne:
Namacalny dowód udanej reintrodukcji wilka na miejsce, które potocznie lokalnie zwane jest wilczym borkiem – bezcenne:
Grudniowe grzybobrania są piękne bo dostrzegamy dużo więcej piękna natury niż w sezonie.