Wrzesień, jesień, przed fotopułapką paraduje klępa.

Ale co to, co to, co Pani Łosza taka poddenerwowana.

Wrzesień, jesień, oj chyba ruja.
Pomimo, że borowik zawładnął początkiem września, to w sumie królem września, jak to na moje lasy przystało, zostaje koźlarz czerwony (zresztą jak zawsze).
Ostatni weekend września (26-27) potwierdza, kto rządzi w tych lasach.
I pomimo, że znajduje je co roku tysiącami, każdy jest inny.
Każdy jest unikalny, każdy jest piękny, każdy jest niepowtarzalny.
I nie ma znaczenia, czy duży, czy mały, czy samotny, czy z rodzinką, wszystkie je kocham.
I mam nadzieję, że już na zawsze.
Piątek, Piąteczek, Piątunio. Powoli bardzo bogaty w grzyby wrzesień zmierza ku końcowi. Po kilka setek zebranych borowików i koźlarzy czerwonych, a może i zamknięty tysiąc? Jednakże szczególnie już na zawsze w pamięci zostanie nocne kozakowanie.
Takiej sytuacji się nie spodziewałem, takiej sytuacji jeszcze nie przeżyłem.
Letnie zbieranie czerwonych w półmroku o 22:00 to pikuś w porównaniu z dzisiejszymi doznaniami. Koniec września godzina 20:00 egipskie ciemności. A w tych ciemnościach uwierzcie mi białe korzenie czerwonych świecą jak by były fluorescencyjne.
Nie to żebym latał po nocy za grzybami – po prostu poszedłem po fotopułapkę 😉 Skoro po nocy tyle trafiłem to aż się boję co zastanę w porannym lesie już za jakieś 8 godzin.
A rodzina i sąsiedzi coraz bardziej są zaniepokojeni moją kondycją psychiczną 😉 Ale co tam nocne kozaki czerwone rządzą.
Wrzesień, dużo krótsze dni. Ale nawet chociaż na pół godzinki do lasu, sprawdzić przed weekendem czy jeszcze sypie borowik.
Czasu starczy prawdopodobnie tylko na 2 dróżki, ale które wybrać?
Dróżka w tamtą nie trafiona, wyzbierana, dookoła same białe okruszki. Ale dróżka z powrotem już fajnie.
Niektóre próbowały się ukryć, ale nie ze mną te numery:
W sumie ponad dwadzieścia borowików na kilku metrach.
Rozpoczął się wrzesień a więc miesiąc statystycznie największych wysypów grzybów. A czy i tak samo będzie w tym sezonie czas pokaże.
No i może być całkiem fajnie. Wrzesień zaczynamy od borowikowego szaleństwa.
Dróżki, na których znajdowałem z reguły czerwone, w dniu dzisiejszym pokryte były całymi stadami młodziutkich borowików szlachetnych.
I to był właśnie jeden z tych dni w roku, na który czeka się całymi miesiącami.
W sumie zebrane 98 borowików ale jakich borowików.
Borowikowe szaleństwo, niech trwa jak najdłużej.