Ostatni dzień maja, jak nie dziś to kiedy. Zwłaszcza, że w poprzednich sezonach kurki z reguły pokazywały się około 20 maja.
Pierwsze kroki w brzezinę już nie młodą ale jeszcze nie starą, taką jak w sam raz na pierwsze grzybki. Dokładnie w tym miejscu wyskakują corocznie młodziutkie kurki. Ale co to się dzieje, gdzie kurki?, kurek nie ma. Zdezorientowany biegam w koło i kątem oka dostrzegam coś pomarańczowego. Zatrzymuję się, kucam i z trudem nabieram powietrze w płuca. Tak to on. Inauguracja sezonu koźlarzem pomarańczowożółtym, pięknym wyrośniętym pomarańczowożółtym:
A na kurki też już przyszła pora, jednakże znalazłem je pół godziny później w grądzie grabowo-dębowym w rozmiarze mini:
Dużo radości przysporzyła mi również twardnica bulwiasta, na którą polowałem już od kwietnia:
Natomiast bardzo pospolity rulik nadrzewny w odpowiedniej kompozycji potrafi zaskoczyć, wygląda nieziemsko:
Równie pospolity o tej porze roku czernidłak błyszczący też potrafi przykuć uwagę:
Ale i tak pomimo grzybowej inauguracji sezonu konkurs piękności wygrał kosaciec żółty potocznie zwany irysem:
A tak mniej więcej wyglądała inauguracja sezonu: