Piątek, Piąteczek, Piątunio. Powoli bardzo bogaty w grzyby wrzesień zmierza ku końcowi. Po kilka setek zebranych borowików i koźlarzy czerwonych, a może i zamknięty tysiąc? Jednakże szczególnie już na zawsze w pamięci zostanie nocne kozakowanie.
Takiej sytuacji się nie spodziewałem, takiej sytuacji jeszcze nie przeżyłem.
Letnie zbieranie czerwonych w półmroku o 22:00 to pikuś w porównaniu z dzisiejszymi doznaniami. Koniec września godzina 20:00 egipskie ciemności. A w tych ciemnościach uwierzcie mi białe korzenie czerwonych świecą jak by były fluorescencyjne.
Nie to żebym latał po nocy za grzybami – po prostu poszedłem po fotopułapkę 😉 Skoro po nocy tyle trafiłem to aż się boję co zastanę w porannym lesie już za jakieś 8 godzin.
A rodzina i sąsiedzi coraz bardziej są zaniepokojeni moją kondycją psychiczną 😉 Ale co tam nocne kozaki czerwone rządzą.