Może was już zanudzam ale koźlarz czerwony, koźlarz czerwony i jeszcze raz koźlarz czerwony cały czas na topie. Aczkolwiek dzisiaj borowik prawie wyrównał się z czerwonymi (jakby był zdrowy to prawdopodobnie stanowiłby 200% / 300% czerwonego).
Ale koźlarz czerwony stanowczo jest bardziej fotogeniczny:
No i chyba mam na jego punkcie maleńkiego bzika 😉
Natomiast na kolana rzucił mnie dzisiaj inny grzybek niejadalny ale za to diabelskiej urody. Próchnilec gałęzisty potocznie jelenie rogi rosnący jak sama nazwa wskazuje na martwym drewnie drzew liściastych we wczesnym stadium (jeszcze nie wykształcone rogi):