Imieniny października na czerwono. Pomimo przeciwnościom losu (lustereczko nie chciało odpalić) uzbrojony w optykę telefonu, wyruszyłem na poszukiwanie czerwonego szczęścia. A w lesie już definitywnie jesień. Ściółka powoli zamienia się w gruby dywan z liści w pełnej palecie kolorów. I ten zapach, zapach równie barwny jak same liście. A pośród tych pachnących kolorowych liści, nie rzadko z odległości 20 – 30 metrów, mój słaby wzrok bez problemu wyodrębniał potężne czerwone nadolbrzymy.
![](https://wordpress1947634.home.pl/autoinstalator/wordpressplus/wp-content/uploads/2020/11/IMG_20201010_094059-1024x990.jpg)
Które jak to czerwone nadolbrzymy utrzymywały dookoła siłą swej potężnej grawitacji czerwone karły.
![](https://wordpress1947634.home.pl/autoinstalator/wordpressplus/wp-content/uploads/2020/11/IMG_20201010_092821-1024x988.jpg)
Tak więc z nadświetlną prędkością przemierzałem wzdłuż i wszerz moją galaktykę w poszukiwaniu nowych gromad.
![](https://wordpress1947634.home.pl/autoinstalator/wordpressplus/wp-content/uploads/2020/11/IMG_20201010_084637-1024x1020.jpg)
Wielka szkoda, że bez lusterka, bo obiekty były kosmiczne 😉