Grzyby – koźlarz czerwony pożegnanie sezonu 22-11-2019

Tak jak obiecałem 22-11-2019 sprawdziłem co w lesie piszczy. Tak więc niemiłosiernie piszczą i skrzypią drzewa targane wręcz “halnym” wiatrem i do tego tylko 2 stopnie – warunki spartańskie no ale cóż twardym trzeba być, co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Sprawdzam fotopułapkę nastawioną na bobry – brak plików, sprawdzam swoje miejscówki grzybowe – brak plików. Pomyślałem trudno nie zawsze jest maj. No i po 1,5 godzinnej syberyjskiej tułaczce na mojej dróżce pojawia się ON – piękny dojrzały aczkolwiek skulony od zimna koźlarz czerwony.

fot: Robert Kazański 22-11-2019

Jaki on był wzruszony i szczęśliwy, płakał jak dziecko, myślał, że już tu zostanie sam w ciemnym zimnym lesie na pastwę mrozu i wilków (ja też ukradkiem obtarłem łezkę). Poprosił mnie o ostatnią przysługę – marzy mu się ostatni raz (świadomy upływającego czasu) wygrzać / wysmażyć się na słoneczku – wygrzanie / wysmażenie mu obiecałem ale z tym słoneczkiem to już nie da rady. W dalszej drodze spotkaliśmy jeszcze 2 maślaczki – znów wzruszenie czerwonego, że dopełni swe dni wśród pobratymców. Natomiast jak już na ostatniej ścieżce w drodze do domu spotkaliśmy 2 czerwonego wszyscy już płakali ze szczęścia jak bobry (i ja już też nie kryłem łez).

fot: Robert Kazański 22-11-2019

Jak już wszyscy ochłonęli ruszyliśmy objęci w podskokach do domu. Do naszej wesołej drużyny na skraju lasu dołączyła kolejna drużyna maślaków. Uściskom, całusom i zabawom nie było końca.

fot: Robert Kazański 22-11-2019

Taką oto wesołą historyjką przyszło mi się pożegnać z czerwonymi i sezonem 2019. Niestety już chyba więcej nie dam rady – od dzisiejszej nocy do już skrajnej pogody maja jeszcze dołączyć minusowe temperatury.

Grzyby – pożegnalne koźlarze czerwone 17-11-2019

Zaintrygowany informacjami, że grzyby jeszcze nie powiedziały ostatniego słowa w tym sezonie pełen mobilizacji ruszyłem 17-11-2019 po raz kolejny na pożegnalne koźlarze czerwone. No i faktycznie lepiej niż w piątek (również pogodowo dzisiaj słoneczko vel piątkowy deszcz) tylko sam już nie wiem czy użyć “aż” czy “tylko” 4 czerwone piękności z czego 2 pocztówkowe:

fot: Robert Kazański 17-11-2019
fot: Robert Kazański 17-11-2019

Wracając obrałem drogę przez sosnowe górki piaskowe, gdzie znalazłem stanowisko gąski niekształtnej w jej ulubionym miejscu, czyli na piaskowej skarpie:

fot: Robert Kazański 17-11-2019

No i oczywiście nie mogłem po raz kolejny oprzeć się urokowi próchnilca gałęzistego, te również jeszcze w młodej fazie bez wykształconych rogów:

fot: Robert Kazański 17-11-2019

Grzyby – wodnicha późna 15-11-2019

Fajnie było ale się skończyło. Dzisiaj 15-11-2019 tylko 1 czerwony i to niestety chyba będzie już pożegnalny czerwony. Aczkolwiek łezkę z oczu otarły mi przepiękne wodnichy późne, które obficie pojawiły się na sosnowej górce. Grzybki wg fachowych źródeł są jadalne i bardzo smaczne, aczkolwiek ja ich nie zbieram, a dlaczego? sam nie wiem. Ale zroszone deszczem wyglądają bajkowo i przykuwają moją uwagę:

fot: Robert Kazański 15-11-2019

Pożegnalny koźlarz czerwony mokry od moich łez:

fot: Robert Kazański 15-11-2019

Bardzo podniosło mnie na duchu również kolejne spotkane stanowisko jelenich rogów, które płakały razem ze mną nad kończącym się sezonem:

fot: Robert Kazański 15-11-2019

Grzyby – a koźlarze czerwone rosną i rosną 12-11-2019

Zniesmaczony po słabym 10-listopadowym grzybobraniu (zapowiadającym koniec sezonu) i całkowicie dobity wczorajszą fatalną pogodą (uciekła mi kolejna szansa na zaobserwowanie i uwiecznienie tranzytu Merkurego) zamiast siedzieć i użalać się nad niepowodzeniami postanowiłem działać i odmienić koleje losu. Szybko przeanalizowałem sytuację: miałem słabo 10-go a spotkany inny miłośnik grzybozbieractwa miał całkiem fajnie, no i zapaliła mi się kontrolka. Młodego przyrostu nie ma, ja swoje stałe miejscówki już wyzbierałem to znaczy, że trzeba ruszyć na dziewicze tereny. Szybko przeanalizowałem miejscówki gdzie w poprzednich sezonach zbierałem ukochane, zmapowałem do bufora pamięci i w drogę. No i strzał w dziesiątkę, koźlarze czerwone rosną i rosną, wszelkie smuteczki i żale poszły w zapomnienie a ja zatracałem się pośród czarodziejskich czerwonodajnych leśnych ostępów.

fot: Robert Kazański 12-11-2019

W sumie znalazłem 22 dorosłe aczkolwiek cudowne koźlarze czerwone:

fot: Robert Kazański 12-11-2019

A i borowik szlachetny również pokazał, że to jeszcze nie koniec, że to jeszcze nie ten czas. W sumie trafiłem 8 borowików, z czego jeden pod młodym bukiem zawstydziłby urodą niejednego ze szczytu sezonu:

fot: Robert Kazański 12-11-2019

Maślaczki ponownie sypnęły młodzieżą, co prawda nie dużo ale wystarczyło aby nacieszyć duszę i zrobić fajną fotkę:

fot: Robert Kazański 12-11-2019

Tak więc wysyp z końca października był bardzo rozległy i objął swym zasięgiem 100% miejsc – i to tych miejsc, które w tym sezonie jeszcze nie rodziły lub rodziły sporadycznie. Po dzisiejszych mocnych emocjach (a uwierzcie mi, że takowe doświadczyłem), już z podniesioną głową mogę pogodzić się z kończącym się czerwonym sezonem. Ale podejrzewam, że jeszcze będę próbował 😉

Grzyby – czy to już kres borowika i koźlarza czerwonego 10-11-2019

Czy to już kres borowika szlachetnego i koźlarza czerwonego? Niestety brak świeżego / młodego przyrostu, tylko 3 czerwone i 4 borowiki były jeszcze w sile wieku.

fot: Robert Kazański 10-11-2019

Reszta w fazie jesieni życia, aczkolwiek część z nich tych twardych i jędrnych również nadawała się do pozyskania w tym borowik szlachetny i to paradoksalnie największy rozmiarem ze wszystkich spotkanych:

fot: Robert Kazański 10-11-2019

Ale zamierzony cel na dzisiaj zrealizowany – wigilia Dnia Niepodległości w kolorze czerwonym (rozmiar i wiek się nie liczy):

fot: Robert Kazański 10-11-2019

Jednakże pozostał niedosyt ponieważ spotkany na ścieżkach inny miłośnik grzybów posiadał w swych zasobach kilka młodych czerwonych. Tak więc może to jeszcze nie koniec, może to tylko ja nie trafiłem dzisiaj na młode stanowiska. Pożyjemy zobaczymy.

Na pocieszenie jelenie rogi troszeczkę urosły (aczkolwiek rogów jeszcze nie wykształciły), ale w kropelkach rosy wyglądały przeuroczo i uradowały moje serce:

fot: Robert Kazański 10-11-2019