Czy warto wybierać się do lasu listopadowym popołudniem (14:00) – zawsze warto. Cel główny fotopułapka, cel poboczny pofocić piękne jesienne grzybki. Ale jak znalazłem pierwszego czerwonego i to w całkiem dobrej kondycji to odezwał się zew zbieracza. Pod czaszką procesor wyliczał najlepszą trasę powrotu z największym prawdopodobieństwem znalezienia czerwonych a nogi same się rwały do marszu wyprzedzając procesor, zwłaszcza, że zaczynało już zmierzchać. Tak więc ustrzeliłem w sumie 5 czerwonych, z czego ostatniego już w szarości.
fot: Robert Kazański 07-11-2020
A w międzyczasie kurki pokazały co potrafią:
fot: Robert Kazański 07-11-2020
Jak pofocić jesienne grzybki, to nie mogło zabraknąć próchnilca gałęzistego.
fot: Robert Kazański 07-11-2020
Oraz młodziutkiej wodnichy późnej:
fot: Robert Kazański 07-11-2020
Staruszek opieniek był wdzięczny pokazać, że starość nie musi być brzydka.
fot: Robert Kazański 07-11-2020
I udało mi się uchwycić czernidłaka kołpakowatego w fazie niby jeszcze młodej ale już kapiącego czernią starości.
Zgodnie z planem, z samego rana, jak tylko pierwsze promyki słoneczka próbowały przebić się przez gęstą mgłę, stawiłem się na nadbużańskich polodowcowych górkach piaskowych. Pierwsze kroki z ogromna nadzieją skierowałem na stanowisko borowika sosnowego. Jak znów ujrzałem pocięty korzeń wszystko mi opadło. Jednakże kilkanaście centymetrów obok wystawało coś z mchu i nie był to podgrzybek ;-). Kilka centymetrów dalej kolejne dwa sosnowe przytulasy:
fot: Robert Kazański 25-10-2020
A za nimi czwarte sosnowe cudo:
fot: Robert Kazański 25-10-2020
Tak właśnie dla tej chwili zdradziłem swoje czerwone. A później już tylko monotonia – podgrzybki.
Po drodze mijałem również całe stada sitarzy, sarniaków i wodnichy późnej, która jeszcze dziewicza w niewyobrażalnych ilościach, obrasta młodniki sosnowe.
fot: Robert Kazański 25-10-2020
Jednak podgrzybki cały czas grały pierwsze skrzypce. I od czasu do czasu zaskakiwały mnie wspaniałymi kompozycjami.
Korzystając z pięknej słonecznej pogody i chwili wolnego czasu 18-12-2019 po 14:00 wyskoczyłem jeszcze na 1,5 h na nadbużańską Łysą Górę. W młodniku sosnowym z samosiejki (kilka lat temu była tam piękna łąka) rośnie nieograniczona ilość wodnichy późnej
fot: Kazański Robert 18-12-2019
w pełnym przekroju wiekowym od wilgotnych młodziutkich
fot: Kazański Robert 18-12-2019
po wysuszoną starszyznę.
fot: Kazański Robert 18-12-2019
Tak więc amatorzy tego grzybka mieliby swoje eldorado i świeże grzyby na wigilijne pierogi.
Niestety wszystkie inne spotkane grzybki jadalne tzn. sarniaki, gąski i sitarze były już w fazie połowicznego rozkładu.
fot: Kazański Robert 18-12-2019
fot: Kazański Robert 18-12-2019
Ale za to te chrobotki strzępiaste… cuda, nie mogłem się napatrzeć.
fot: Kazański Robert 18-12-2019
Również kostrzewa przykuła moją uwagę, która to jako jedyny pionier zasiedla piaskowe wydmy nieskażona jeszcze żadną formą życia.
fot: Kazański Robert 18-12-2019
Tak więc ze względu na zbliżające się święta Bożego Narodzenia piaski już raczej pożegnałem na ten kończący się rok.
Po kilku dniach mroźnych znów na weekend temperatura na plusie i znów coś zaciągnęło wilka do lasu. A w lesie wydawać by się mogło, że szaro buro i ponuro. Ale wystarczy na chwilę się zatrzymać, rozejrzeć, przykucnąć lub nawet przyklęknąć i wtedy las odwdzięczy się nam pięknem i ta szarość zamienia się w kolorowy i pełny życia las. Najżywszy kolor na dzień dzisiejszy przybiera płomiennica zimowa, której nowe młodziutkie stanowiska pojawiają się coraz liczniej.
fot: Robert Kazański 15-12-2019
fot: Robert Kazański 15-12-2019
Również stanowiska wodnichy późnej jeszcze żyją i odwdzięczają się młodymi przyrostami.
fot: Robert Kazański 15-12-2019
Próchnilec gałęzisty cały czas mnie zachwyca, aczkolwiek dużo stanowisk jest już w trakcie wysypu zarodników lub nawet obumierające.
fot: Robert Kazański 15-12-2019
Nowością dzisiaj było kilka stanowisk kisielnicy białawej (prawdopodobnie), która pojawiła się na bobrowym zrębie.
fot: Robert Kazański 15-12-2019
fot: Robert Kazański 15-12-2019
Na tych samych bobrowych “wykrotach” (dokładnie na trzech) zauważyłem fioletową galaretkę, która w młodej postaci przyjmuje postać kuleczek, które to z kolei zaczynają się fałdować i przy większych okazach grzybek przyjmuje postać fioletowego mózgu.
fot: Robert Kazański 15-12-2019
Po przeanalizowaniu atlasów dochodzę do wniosku, że miałem do czynienia z galaretnicą mięsistą.
fot: Robert Kazański 15-12-2019
fot: Robert Kazański 15-12-2019
Z ciekawostek trafił mi się jeszcze bliżej niekreślony grzybek nadrzewny pokryty od góry gęstą szczeciną (huba z włosami)?
Dzięki kolegom fachowcom od świata grzybów z portalu https://www.bio-forum.pl dowiedziałem się, że ten niesamowity grzybek to Wrośniak szorstki Trametes hirsuta.
fot: Robert Kazański 15-12-2019
fot: Robert Kazański 15-12-2019
Jak nie gonimy za grzybami to na prawdę zauważamy dużo dużo więcej piękna niż podczas pogoni.
Odwilż, na termometrze + 9 stopni, opadająca mgła, rosa a więc idealne warunki na leśny spacer. Dzisiaj już czysto rekreacyjnie bez nakręcania się na jakieś ostatnie itp., na spokojnie, powolutku. A to ptaszek przeleciał, a to zajączek pokicał, a to przebiegła sarenka. A tutaj stanowisko wodnichy późnej – przepiękne ociekające rosą młode razem ze starymi równie pięknymi.
fot: Robert Kazański 09-12-2019
fot: Robert Kazański 09-12-2019
A tam się wykluwa płomiennica zimowa w końcu aktywowana przymrozkami na poziomie – 6 stopni.
fot: Robert Kazański 09-12-2019
fot: Robert Kazański 09-12-2019
Na jednym pniaku próchnilec, na drugim wrośniaki, na trzecim znów jelenie rogi, na kolejnym znów indycze ogony i tak wolnym tempem powolutku do przodu.
fot: Robert Kazański 09-12-2019
fot: Robert Kazański 09-12-2019
Sielanka do czasu, w którym stanął przede mną maślak i to w całkiem dobrej kondycji. I znów serduszko mocniej zabiło, skoro jest maślak to dlaczego nie mogło by być innych rureczek?
fot: Robert Kazański 09-12-2019
Przez dalszą drogę starałem się nie myśleć o tym i tak jak uprzednio upajać się lasem, ale ta zaszczepiona idea już gdzieś tam wewnętrznie podstępnie knuła spisek i wywoływała niepewność a oczy od czasu do czasy robiły podświadomie zeza i uciekały jak u kameleona na boki w poszukiwaniu grzybów widmo.
Niestety więcej rurkowców nie było, ale za to trafił się inny model na najlepszą dzisiaj fotkę: