Młodziutki koźlarz czerwony cały czas sypie. Leśne dróżki obfitują w cudowne maleństwa, które rosną jak na drożdżach a to po 3 , a to po 5 w jednym miejscu, po prostu bajka.
Do czerwonych dołącza również nieśmiało młodziutki borowik szlachetny, którego właśnie wręcz encyklopedeczne egzemplarze mi się przytrafiły.
Znalazłem również kilka fajnych stanowisk kurki, która jak to kurka jak już rośnie to rośnie stadnie niczym w fermie.
15-08-2019 dokładnie połowa sierpnia, noce coraz chłodniejsze a więc las ma większe zdolności generowania i utrzymywania wilgoci. Natychmiast sytuację taką wykorzystują koźlarze czerwone, których maleństwa mogłem dzisiaj podziwiać teoretycznie na każdej leśnej dróżce. Widoki niesamowite, malutkie czerwone bobaski normalnie mnie hipnotyzują.
A jak już mnie zahipnotyzują to trwam w amoku dłuższą chwilę, aż z osłupienia wyrwie mnie np. mrówka, która korzystając z okazji zrobi sobie wspaniałą sesję zdjęciową i stanie się gwiazdą internetów. Tak więc warto czasami zatrzymać się w czasie i pomedytować, wtedy mamy okazję dojrzeć więcej piękna i wychwycić takie unikalne obrazki jak ten.
Dzisiaj bardzo szybki rekonesans lasu (w repertuarze jeszcze Podlaskie Święto Chleba w Ciechanowcu – kultowa już impreza, festiwal litewsko / białorusko / podlaskich smaków). Krótki ale treściwy w piękno i czar grzybów, czym tradycyjnie chciałem się z Wami podzielić. Kilka fajnych koźlarzy czerwonych, innych grzybów chwilowo brak.
Początek sierpnia zaowocował masowym wysypem kurki (pieprznika jadalnego). Znalazłem liczne stanowiska, w których kurki rosły gromadnie a w jednym przypadku w pięknym tzw. czarcim kręgu. Borowiki szlachetny cały czas pojedyncze sztuki a koźlarz czerwony umiarkowanie, kilka całkiem fajnych stanowisk.
Drugi dzień z lipcowym wysypem. Koźlarz czerwony bezapelacyjnie numerem jeden, liczne stanowiska a w każdym stanowisku kilka lub kilkanaście młodych osobników. Koźlarz grabowy również wrócił w wielkim stylu ale już nie tak masowo jak w wysypie czerwcowym ale cały czas zachwyca. Pojawił się natomiast borowik szlachetny, na razie nieśmiało pojedyncze sztuki ale w końcu jest. Trafiłem również na jedno kilkuosobowe stanowisko opieńki miodowej, co również świadczy o odmienności tego roku – w lipcu z opieńką chyba nie miałem jeszcze nigdy przyjemności.
Na szczególną uwagę zasługuje scenka, w której para żuków leśnych zmasakrowała koźlarza czerwonego odcinając mu kapelusz. No cóż taka jest przyroda, każdy chce żyć i każdemu się coś należy, zwłaszcza że owoce lasu jest to dobro wspólne i dla małych i dla dużych.
Druga równie ciekawa scenka przedstawia hordę mrówek atakujących dżdżownicę – scenka zawarta w filmie: