Po chudym piątku dałem grzybkom przez weekend czas na przemyślenie swojego brzydkiego zachowania w stosunku do mojej osoby. Dzisiaj postanowiłem sprawdzić powyższe. No i widzę poprawę, w monokulturze sosnowej na piaskowych górkach nieśmiało w świeżym buchtowisku udało mi się wypatrzeć stadko młodziutkich podgrzybków (9 szt.). Zachęcony znaleziskiem ruszyłem na swoje leśne dukty. Nie macie pojęcie jaka radość mnie ogarnęła jak przemierzając swoje dróżki oczom moim ukazywały się na zmianę młodziutkie koźlarze czerwone (23 szt.), maślaczki (11 szt.) i borowiki błękitnej krwi (3 szt). Wszystko wraca do ustalonego porządku koźlarze czerwone wróciły i szokują pięknem:
