Kilka nowych smardzówek 29-03-2020

Dzisiaj weryfikacja trzeciej naparstniczkowej miejscówki i skucha, nic, zero, miejscówka już drugi rok nie owocuje. Tak więc szybko przeprawiłem się przez bobrowisko do drugiej miejscówki, gdzie zataczając kolejne kółka o coraz to większej średnicy znalazłem kilka nowych smardzówek:

fot: Robert Kazański 29-03-2020
fot: Robert Kazański 29-03-2020

Każda kolejna ładniejsza od poprzedniej, ta na przykład w kształcie różyczki:

fot: Robert Kazański 29-03-2020

Jednak najbardziej urzekła mnie ta nieszczęsna już połowicznie skonsumowana:

fot: Robert Kazański 29-03-2020

A na bobrowisku prawdziwy exodus młodych grabów, bobry pracują na pełnych obrotach na 3 zmiany 😉

fot: Robert Kazański 29-03-2020

A woda na bobrowisku pokryła się grubą warstwą żabiego kawioru 😉

fot: Robert Kazański 29-03-2020

Żeby nie globalna fatalna sytuacja ludzkości to można by było powiedzieć sielanka. Dla uwięzionych w miejskich murach przygotowałem tradycyjnie bonus, abyście również mogli poobcować z czeszkami:

Łoś i smardzówki 26-03-2020

Pomimo bardzo rozległej dobowej amplitudy temperatur przez ostatnich kilka dni (-10 noc +10 dzień) postanowiłem sprawdzić kolejną ze znanych mi naparstniczkowych miejscówek.

Po około 200 metrach od wejściach drogę przecięły mi 2 łosie z czego tylko 1 pozwolił mi się sfotografować i to też z tej mniej kulturalnej strony tzn. pokazał mi, że ma mnie gdzieś 😉

fot: Robert Kazański 26-03-2020

Po takim powitaniu wiedziałem, że będzie dobrze. Druga z moich miejscówek mnie nie zawiodła. Bez szczególnego wysiłku (z pozycji wyprostowanej) moje wyposzczone oczy wypatrzyły kilka fajnych czeszek.

fot: Robert Kazański 26-03-2020

Niektóre już obgryzione i wysuszone, niektóre smagnięte mrozem a niektóre młodziutkie, świeżutkie tak jakby przed chwilą wyskoczyły spod cieplutkiej ściółki:

fot: Robert Kazański 26-03-2020
fot: Robert Kazański 26-03-2020

Widoki i wrażenia nie do opisania, aczkolwiek las przez te wszystkie piękne obrazki głośno krzyczy WODY.

Na osłodę czarka austriacka 22-03-2020

A miało być tak pięknie, miałem przebierać w pięknych czeszkach, zachwycać się i robić sesje zdjęciowe… , a wyszło jak zawsze. Zbliżając się do miejscówki zauważyłem z daleka nienaturalnie uformowaną ściółkę tzn. wywróconą do góry nogami. Rozczarowanie, stan populacji 0 szt., zniknęła nawet ta jedna jedyna ślicznotka z piątku najprawdopodobniej w kłach dzikiej bestii. Szkoda bo taka młoda ale z drugiej strony paradoksalnie cieszę się, że jeszcze są dzikie bestie.

Wracając trafiłem na osłodę mrożone czarki austriackie, w tym te z dziwnym pomarańczowym pigmentem:

fot: Robert Kazański 22-03-2020
fot: Robert Kazański 22-03-2020

A pozachwycałem się słonecznym krajobrazem skutego lodem bobrowiska:

fot: Robert Kazański 22-03-2020
fot: Robert Kazański 22-03-2020

Pierwsza w sezonie Naprastniczka czeska 20-03-2020

Po powrocie z Pomorza w pierwszej wolnej chwili wyskoczyłem na chwilę zweryfikować stan najbliższej miejscówki na smardzówki. Miejsce mnie nie zawiodło i odnalazłem co prawda jedną jedyną, pierwszą w sezonie naparstniczkę czeską. Ale swą urodą w pełni zrekompensowała minimum ilościowe.

fot: Robert Kazański 20-03-2020

Zaczarowany świat czarek 19-02-2020

Szybki nieplanowany półgodzinny wypad do lasu, a tam zaczarowany świat czarek. Temperatura już czwarty dzień oscyluje na granicy + 10 stopni, co spowodowało, że czarki rosną już teoretycznie we wszystkich partiach liściastych. Znalazłem jakieś siedem nowych stanowisk, a wśród nich jedno magiczne, zaczarowane.

A mianowicie rodzinka kilkunastu sztuk a czarki austriackie tak jakby w 3 odsłonach, tak jakby 3 odrębne gatunki. A może jakieś endemiczne? 😉

Jedne klasyczne czerwone:

fot: Robert Kazański 19-02-2020
fot: Robert Kazański 19-02-2020

Drugie pomarańczowe (ala dzieżka):

fot: Robert Kazański 19-02-2020
fot: Robert Kazański 19-02-2020

A trzecie długonogie i na maxa zakręcone do środka:

fot: Robert Kazański 19-02-2020
fot: Robert Kazański 19-02-2020

Pomimo, że jak dla mnie czarki na wiosnę to chleb powszedni, ale to stanowisko mnie oczarowało. Grabina, kilka starych dębów, jakieś pojedyncze sosny a na ściółce prawdziwe czarkowe endemiczne perełki.